Kategoria: Film | Sanatorium pod klepsydrą

Sanatorium pod klepsydrą

Reżyseria

Wojciech Has

Scenariusz

Wojciech Has

Gatunek

surrealistyczny, psychologiczny, poetycki

Rok produkcji

1973

.01

Opis

Has był mistrzem onirycznych, symbolicznych opowieści filmowych. Całe życie pracował nad warsztatem filmowym,by jak najlepiej przenosić na ekran wymyślone światy bogatej wyobraźni. "Sanatorium pod klepsydrą" to jeden z najbardziej znanych jego filmów. To dość swobodna ekranizacja oparta na tak samo zatytułowanej powieści Brunona Schulza oraz innym fragmencie prozy pt.” Wiosna” z tego samego zbioru. Film jest poetycką refleksją na temat przemijania, sensu życia i nieodwracalności śmierci. Widoczny jest w nim wątek Żydów, doświadczonych zagładą. Historia przedstawia dość dziwny pobyt młodego mężczyzny w tytułowym sanatorium, zawieszonym w czasie i przestrzeni. Główny bohater - Józef - dociera do miejsca swojego pobytu pociągiem, prowadzonym przez niewidomego. Miejsce jest dla Józefa o tyle znaczące, że przebywał w nim jego zmarły ojciec. Właścicielem placówki jest doktor medycyny, Gotard, który pokazuje przybyszowi jego leżącego w łóżku, jeszcze żywego rodzica, tym samym informując go, że „śmierć ojca nie doszła jeszcze do skutku, ta śmierć, która go w pańskiej ojczyźnie dosięgła”. Bohater przenosi się do surrealistycznej rzeczywistości umieszczonej w innym wymiarze czasu, cofa się do przeszłości i próbuje ją oswoić. Wraca myślami do swojego domu rodzinnego, w którym spotyka Matkę. Ta traktuje go jak młodego, niedojrzałego chłopca. Józef "wpada" w beztroskie dzieciństwo i widzi swoje pierwsze marzenia. Śledząc drogę Ojca, stara się trafić do umieszczonej na strychu pracowni, jednak nieco błądząc, trafia do sklepu. Tam odnajduje przejście do centrum wyimaginowanego żydowskiego miasteczka, które jest miejscem jego spotkania z pełnym życia i energii ojcem. Przenosi się do ogrodu obiektu swoich marzeń - Blanki, trafia na sabatową ucztę, do  magicznej ptaszarni swojego ojca, gdzie uczy się mowy ptaków. Podąża także  przez wypełniony grobami, wyludniony po tragedii holocaustu rynek, na którym dostrzega zniszczony punkt pracy ojca i uciekających ulicami przechodniów. W tej scenie żywot ojca bohatera dobiega końca. Jest to też ostatnia senna wizja Józefa, ponieważ budzi się on w sanatoryjnym łożku. W ostatniej scenie produkcji główny bohater traci wzrok, jednocześnie zdobywając mądrość. Zaczyna dostrzegać „rzeczy i sprawy niedostrzegalne dla zwykłego, przeciętnego człowieka”. W stroju konduktora wychodzi z sanatorium. Przechodząc obok grobów, kieruje się do świata zmarłych. Jest to jedna z najoryginalniejszych polskich produkcji: nie dość, że sam zamysł i pomysł scenariusz są bardzo niespotykane, to jeszcze reżyser zdecydował się na pracę z jednego ujęcia, co jest bardzo niekonwencjonalnym, bo niezwykle trudnym sposobem filmowania. Realizator zdjęć opracował metodę, która nie pozostawiała miejsca na ścieżki dźwiękowe, a charakterystyczne dla niego było filmowanie aktorów z dołu, na długich jazdach kamery. To jeden z najładniejszych wizualnie i najbardziej refleksyjnych polskich filmów. Kręcono go w Łodzi i Drohiczynie. Okres pracy trwał przez ponad pięć lat. Samo napisanie scenariusza już stanowiło wyzwanie, gdyż zbiór opowiadań, który był inspiracją dla powstania produkcji, uznawany był za nieprzetłumaczalny na język filmowy. Po zakończeniu II Wojny Światowej Has zdecydował się na zrobienie tej produkcji, ale okazja nadarzyła się dopiero po w 1968 roku. Przez różne problemy - od tych z producentami, po polityczne - praca nad projektem została rozpoczęta dopiero cztery lata później. Celem reżysera było nie tyle odtworzenie opowiadań Schulza, co „uchwycenie i odfotografowanie tego, co określamy mianem poetyki utworu: jego niepowtarzalnego, zamkniętego świata, jego klimatu, barwy i kształtu”. Znaczenie miały zimne kolory zdjęć, które ukazywały degrengoladę świata przedstawionego. Początkowo film został odebrany chłodno przez krytyków i literaturoznawców. Mówiono, ze Has zmienił kosmiczny wymiar powieści w groteskowy folklor. Trafiały się jednak także pozytywne recenzje, głównie doceniano reżyserię. Władze zakazały wysyłania filmu na jakiekolwiek festiwal, jednak reżyser potajemnie umieścił go w Cannes. Udało się to dzięki umieszczeniu fałszywych napisów na puszkach z filmem - po jakimś czasie informacja wyciekła, przez co Has musiał czekać na zrobienie kolejnej produkcji przez prawie dziesięć lat. Reżyser skomentował swoją przerwę „moje filmy są trudne z dwóch powodów: po pierwsze – są kosztowne, po drugie – są skomplikowane realizacyjnie. Wymagają techniki i środków produkcji, jakich już dziś w Polsce nie ma”. Mimo to film jest laureatem wielu nagród i nominacji, również na zagranicznych festiwalach.