Kategoria: Film | Panny z wilka
Panny z wilka
Reżyseria
Andrzej Wajda
Scenariusz
Zbigniew Kamiński
Gatunek
dramat obyczajowy, psychologiczny
Rok produkcji
1979
.01
Opis
Kultowy film kultowego reżysera. Powstał, jak większość jego filmów na podstawie literackiego pierwowzoru. Tu podstawą była powieść Jarosława Iwaszkiewicza o tym samym tytule, jemu też film został przez twórców zadedykowany. Jest to polsko-francuska produkcja zrealizowana w całości w dwóch polskich miastach - Drohiczynie i Radachówce. Film z gatunku "melancholijnych", porusza temat bezpowrotnego przemijania i straconej miłości. Wajda zachęca nas, aby w odpowiednim momencie korzystać z najpiękniejszych chwil. Akcje dopełnia samo miejsce akcji-przestrzenne plenery i dworek, nad którymi unosi się charakterystyczna mgła. Przedstawia historię znudzonego monotonicznym życiem w podwarszawskim folwarku czterdziestolatka- Wiktora Rubena (Daniel Olbrychski), który po stracie przyjaciela, za namową lekarza przyjeżdża na wieś do wuja, u którego spędził młodzieńcze lata. Towarzyszyło mu wtedy sześć sióstr z pobliskiego dworku w Wilko, z którymi łączyły go bliskie więzi. Ta grupa kobiet zostawiła wyraźny ślad w pamięci Wiktora. Kiedy przyjeżdża na miejsce odkrywa, że zmieniły się one znacząco - Julia doczekała się bliźniaczek, wyemancypowana Jola wyszła za mąż, Fela przedwcześnie zmarła, a Zosia, Kazia i Tunia wyrosły. Pojawienie się Rubena, jego wspomnienia o beztroskim, przedwojennym lecie i chęć ożywienia przeszłości burzą spokój mieszkanek dworu. Uświadamia sobie też, że on sam przed laty pełnił ważną rolę w życiu sióstr. Próba nawiązania romansu, po wyjściu bohaterek za mąż, jest niemożliwa, a wspólnie snute wspomnienia budzą tylko sentymenty. Czar przeszłości pryska, a ironiczną osłodą dla Rubena mają być pakowane na jego wyjazd konfitury. Bohater dochodzi do wniosku, ze już nigdy nie chce tam wracać. Żegnając się z wujem odbywa rozmowę o nieuchronnej śmierci, natomiast oznajmiając siostrom o swoim wyjeździe, nie spotyka się z żadną reakcją. W zakończeniu ujawniają się powikłane losy, dramaty i życiowe klęski bohaterów. Wiktor oznajmia, że już nie jest zdolny do miłości. Na ekranie, w pierwszej i ostatniej scenie, pojawia się również sam Iwaszkiewicz. Pomysł ten, jak i parę innych, pojawił się już po powstaniu scenariusza, więc nie jest w nim umieszczony. Ten film nie jest pierwszą adaptacją powieści Iwaszkiewicza, Wajda zdecydował się na jej wykonanie po sukcesie, jaki odniosła ekranizacja “Brzeziny” z 1970 roku. Twórcy inspirowali się też innymi dziełami pisarza, np. autobiograficznym opowiadaniem “Ogrody”. Produkcja różni się od oryginału, chociażby ilością postaci i uzupełniona jest kilkoma scenami, ale atmosfera i tamtejsze realia zostały zachowane. Wajda początkowo planował wstawienie scen retrospekcyjnych, w tym celu znalazł nawet dodatkowych aktorów, jednak ostatecznie z tego zrezygnował. Prace nad filmem nie rozpoczęły się od razu, ponieważ reżyser postanowił najpierw nakręcić “Człowieka z marmuru”. Kolejność uzasadnił koniecznością „zmylenia przeciwnika i zejścia ze sceny politycznych namiętności”. Zrealizowanie tego projektu było dla reżysera wyzwaniem "przez niewielki stopień dynamiki w tekście", co wyraźnie kontrastowało z innymi wybieranymi przez artystę. Aby ułatwić sobie zadanie wybrał sprawdzonych wcześniej, zaufanych aktorów. Od razu zdecydował się na Olbrychskiego, Komorowską czy Celińską. Na ekranie występuje również żona samego reżysera - Krystyna Zachwatowicz, która odgrywa rolę Kazi. Odtwórczyni roli Joli (Maja Komorowska) odczuwała wyraźny dyskomfort w intymnej scenie, na której bardzo zależało reżyserowi. Przekazała mu, że „tak bardzo nie chciała tej sceny, wchodzenia do jakiegoś łóżka, myślenia, jak oni się całują, co robią, ile się Jola rozbiera”, ale nalegania Wajdy odniosły widoczny rezultat. Wystąpiła też dwójka francuskich aktorów, jedna z nich odczuwała tak duży stres spowodowany brakami w języku polskim, że na planie cały czas chodziła nietrzeźwa. Co ciekawe, prace nie były regularne, co też było problemem dla Wajdy. Przez pierwsze dni nie wykonano ani jednego ujęcia, dlatego po tym okresie zaczęto realizowanie pomysłu operatora - nagrywanie pasaży z samym Olbrychskim, co pozwoliło projektowi ruszyć z miejsca. Brane były pod uwagę też inne lokalizacje, ale w większości przypadków stan polskich dworków okazywał się nieakceptowalny. Poza tym kompozytor poproszony o napisanie podkładów nie wywiązał się z zadania. Zasugerował “pieśni kurpiowskie” Szymanowskiego, później okazało się, że słusznie, bo jak się okazało, były one też inspiracją dla autora powieści, czyli kuzyna kompozytora. Film spotkał się z bardzo pozytywnym odbiorem zarówno w Polsce, jak i za granicą. Wielu dziennikarzy chwaliło go w czasopismach: „dotąd fascynował, wstrząsał, porywał. A teraz mnie wzruszył”,„został zachowany styl, duch i emocjonalny klimat opowiadania Iwaszkiewicza”, „smutny we swej wspaniałości, ale nie rozpaczliwy obraz zmarnowanego życia, niespełnionych aspiracji, krótko mówiąc, egzystencjalnej porażki”. Sam pisarz stwierdził: „film mi się nie podobał – ale od czasu, gdy go zobaczyłem, ciągle o nim myślę. Przypuszczam, że jest wspaniały – i że nie mogę go tak od razu przyjąć, objąć”. Krytycznie do Panien z Wilka odniosła się po latach feministka - Eliza Szybowicz, oceniając dzieło Wajdy i tekst Iwaszkiewicza jako przejaw wysublimowanego seksizmu. Sam pisarz był orientacji homoseksualnej, a mieszkał z kobietami, które uznawane są za pierwowzór tytułowych panien. Film znalazł się w ścisłej czołówce kandydatów do Oskara dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego, dostał nominację do Złotych Lwów, jest laureatem dwóch nagród - Specjalnej Nagrody Jury oraz nagrody za scenografię.