Kategoria: Film | Krótki film o zabijaniu

Krótki film o zabijaniu

Reżyseria

Krzysztof Kieślowski

Scenariusz

Krzysztof Kieślowski, Krzysztof Piesiewicz

Gatunek

dramat, psychologiczny

Rok produkcji

1988

.01

Opis

Zdobywca Złotych Lwów oraz 5 innych nagród w tym nagrodę Jury oraz FIPRESCI na Festiwalu Filmowym w Cannes. Akcja filmu toczy się w Warszawie, 16 marca 1987 r. Film koncentruje się na dwóch bohaterach: zdesperowanym młodzieńcu Jacku (Mirosław Baka), który morduje taksówkarza i zostaje zaprowadzony przed wymiar sprawiedliwości, oraz młodym adwokacie Piotrze (Krzysztof Globisz), który podejmuje się jego obrony przed sądem. Piotr Balicki zdaje końcowy egzamin adwokacki i zaprasza swą dziewczynę do cukierni w Hotelu Europejskim. W tym samym czasie z prowincji przyjeżdża do stolicy 20-letni Jacek Łazar. Wstępuje do zakładu fotograficznego, w którym zamawia odbitkę zdjęcia swojej młodszej, tragicznie zmarłej siostry i idzie na ciastka do tej samej cukierni, co Piotr. Tam się spotykają, choć są tego nieświadomi. Łazar wsiada do taksówki Waldemara Rekowskiego (Jan Tesarz) i jedzie na peryferia miasta, gdzie bezlitośnie dusi taksówkarza. Gdy ten zdradza jeszcze oznaki życia i błaga o litość, okrutnie go masakruje. Obrony Jacka podejmuje się świeżo upieczony adwokat – Piotr, który na egzaminie końcowym wypowiadał się przeciwko prewencyjnej karze śmierci. Wobec braku okoliczności łagodzących nie udaje mu się uratować chłopaka przed straceniem. 
Pojawienie się tego filmu na ekranach wywołało wstrząs. Nie tylko z powodu wyjątkowo drastycznych scen morderstwa i wykonania wyroku śmierci, ale także ze względu na czas, w jakim "Krótki film o zabijaniu" się ukazał. Premiera kinowej wersji w Polsce odbyła się 11 marca 1988 roku, przypadkowo trafiając w moment zażartej dyskusji o karze śmierci. Już po premierze wykonywanie najwyższej kary w Polsce zostało wstrzymane (w 1988 roku) a w 1997 roku w nowym Kodeksie Karnym kara śmierci została ostatecznie wyeliminowana. Krytyka i publiczność potraktowały film Kieślowskiego jako ważny głos w tej sprawie. Głos opowiadający się - jak sądziła i sądzi większość recenzentów - przeciwko "zbrodni w majestacie prawa".
W filmie na plan pierwszy wybijają się trzy elementy: zamordowanie taksówkarza, wykonanie wyroku śmierci i obraz rzeczywistości, w której to wszystko się odbywa. Kieślowski nie analizuje osobowości zabójcy ani rozwlekłych scen sądowych. Jest zbrodnia "w stanie czystym" - bezlitośnie odarta z fabularnej fikcji. Dzieło Kieślowskiego często porównuje się do krzyku. Krótkiego, ale rozpaczliwego, porażającego.
Film spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Stał się wydarzeniem na festiwalu w Cannes, ugruntował międzynarodową sławę Krzysztofa Kieślowskiego, którego zaczęto porównywać z takimi artystycznymi "gigantami", jak Bergman, Antonioni. Jeden z francuskich krytyków tak zachęcał swych czytelników do obejrzenia "Krótkiego filmu o zabijaniu": "Niechże państwo odkryją tego wielkiego reżysera! Bez wątpienia najwybitniejszego polskiego reżysera lat osiemdziesiątych". 
Krótki film o zabijaniu został zrealizowany w Zespole Filmowym „Tor” pod opieką artystyczną Krzysztofa Zanussiego. W zamiarze Kieślowskiego film miał stanowić głos w dyskusji nad karą śmierci, która w opinii reżysera była porównywalna z zabójstwem. Film został zgłoszony na Festiwal Filmowy w Cannes, gdzie przyznano mu Nagrodę Jury oraz nagrodę FIPRESCI; otrzymał również Europejską Nagrodę Filmową dla najlepszego filmu.
W Polsce "Krótki film o zabijaniu" spotkał się z burzliwą reakcją krytyków. Polscy krytycy chwalili film za stronę artystyczną oraz zdjęcia Idziaka, natomiast jako słabą stronę dzieła Kieślowskiego i Piesiewicza wskazywali nazbyt idealistyczną postać adwokata. Znacznie cieplej film przyjęto za granicą, gdzie stał się on pierwszym uznanym w Europie Zachodniej utworem Kieślowskiego.
"Krótki film o zabijaniu" powstał pierwotnie jako piąta część cyklu filmów telewizyjnych Dekalog, pod opieką kierownika artystycznego Zespołu Filmowego „Tor”, Krzysztofa Zanussiego. Reżyser filmu napisał do niego scenariusz z pomocą adwokata Krzysztofa Piesiewicza, który był przedtem współscenarzystą ,,Bez końca” (1984). Już na samym początku realizacji scenariuszy do Dekalogu (w tym do części piątej) obaj zadeklarowali odcięcie się od polityki i koncentrację na współczesności. 
Kieślowski tłumaczył, że pragnął zrobić szczególnie Krótki film o zabijaniu, ponieważ:
[...] jestem członkiem tego społeczeństwa, jestem obywatelem tego kraju i jeżeli ktoś w tym kraju zakłada pętlę na szyję i wytrąca stołek spod nóg, to robi to w moim imieniu. A ja sobie tego nie życzę. Nie chcę, żeby to robiono. I myślę, że ten film właściwie jest nie o karze śmierci, ale o zabijaniu w ogóle. O zabijaniu, które jest złem, wszystko jedno, dlaczego się zabija, wszystko jedno kogo i wszystko jedno, kto zabija. 
Wersja telewizyjna
Okrojona do 55 minut wersja telewizyjna filmu miała premierę na przełomie 1989 i 1990 roku w ramach całego cyklu Dekalog. Dekalog V różnił się od "Krótkiego filmu o zabijaniu" w wielu szczegółach. Przede wszystkim zmieniony został porządek części scen; o ile film kinowy rozpoczyna się przedstawieniem śmierci zwierząt (chrabąszcza, szczura oraz kota), o tyle film telewizyjny otwiera głos Piotra spoza kadru, w którym wyraża on swój sprzeciw wobec kary śmierci. Również sama scena morderstwa popełnionego przez Jacka w wersji kinowej jest bardziej drastyczna aniżeli w filmie telewizyjnym; co więcej, pomiędzy aktem mordu a skazaniem w Dekalogu V nie ma scen wypełniających elipsę narracyjną – następuje raptowne cięcie do momentu wydania wyroku. Samo zakończenie również jest inne: o ile w "Krótkim filmie o zabijaniu" adwokat zanosi się płaczem na obrzeżach miasta, o tyle w DekaloguV w tej samej scenerii kilkakrotnie krzyczy w gniewie: „Nienawidzę!”
Odbiór filmu poza granicami Polski
Dzięki staraniom pracującej w Komitecie Kinematografii Ireny Strzałkowskiej "Krótki film o zabijaniu" został zakwalifikowany do konkursu na Festiwalu Filmowym w Cannes, gdzie wzbudził gwałtowną reakcję publiczności. Na pokazie podczas konkursu głównego, gdy widownia oglądała scenę mordu na taksówkarzu, z tłumu rozlegały się okrzyki: „Dosyć! Dosyć!” Claude-Marie Trémois z pisma „Télérama” pisał: „Wiem jedno: Krótki film o zabijaniu jest arcydziełem. To jeden z tych porażających filmów, od którego obrazów nie będziecie mogli się uwolnić. Jest w tym Dostojewski”. Recenzentka pisma „Studio” Catherine Wimpren uznała film za „triumfalne wejście Krzysztofa Kieślowskiego do naszej zbiorowej nieświadomości kinematograficznej". Michel Sineux z pisma „Positif” zauważyła, że "Krótki film o zabijaniu unika pułapki typowego „filmu przeciw karze śmierci”. Jonathan Rosenbaum z „Chicago Readera” uznał dzieło Kieślowskiego i Piesiewicza za „prawdopodobnie najmocniejszy film o karze śmierci w historii”. Derek Malcolm z „The Guardiana” umieścił film na liście stu najlepszych filmów wszech czasów, doceniając „depresyjne” zdjęcia Idziaka oraz szczególną harmonię stylu i treści. Brian Case z „Time Out” zauważył, iż scena zabójstwa taksówkarza „jest dłuższa nawet niż słynne zabójstwo w Rozdartej kurtynie [1966] [Alfreda] Hitchcocka”. 

.02

Nagrody i festiwale

Krótki film o zabijaniu na Festiwalu Filmowym w Cannes otrzymał Nagrodę Jury oraz nagrodę FIPRESCI, a oprócz tego został uhonorowany Europejską Nagrodą Filmową dla najlepszego filmu. Dzieło Kieślowskiego w Polsce zdobyło również Grand Prix Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych oraz Złotą Kaczkę przyznawaną przez czytelników czasopisma „Film”. 
Amerykański reżyser Martin Scorsese uznał "Krótki film o zabijaniu" za jedno z arcydzieł polskiej kinematografii i w 2014 roku wytypował go do prezentacji w Stanach Zjednoczonych oraz Kanadzie w ramach festiwalu polskich filmów Martin Scorsese Presents: Masterpieces of Polish Cinema. 

.03

Ciekawostki o filmie

- Operator filmu Sławomir Idziak używał zielonych filtrów własnej roboty, rejestrując w naturalistyczny sposób śmierć zarówno taksówkarza, jak i jego oprawcy. 
- Pierwowzorem postaci Jacka Łazara był wychowanek Zakładu Poprawczego w Laskowcu, który następnie trafił do więzienia i został skazany na karę śmierci. Przed wykonaniem wyroku Krzysztof Kieślowski odbył kilka spotkań ze skazanym. 
- Idziak po obejrzeniu wstępnych materiałów myślał, że „skopał film. To wyglądało okropnie na ekranie”.  Dopiero podczas prac montażowych Idziak upewnił się, że „te zdjęcia mają jakiś sens. Do stworzenia pierwszej sceny śmierci i ukazania krwi tryskającej z ciała taksówkarza ekipa filmowa używała rurek. 
- Biorąc pod uwagę ryzyko związane z tworzeniem filmów kinowych, Kieślowski zwrócił się do Telewizji Polskiej z propozycją nakręcenia cyklu; początkowo każdy z filmów miał zrealizować inny reżyser, jednak Kieślowski ostatecznie postanowił samodzielnie wyreżyserować cały cykl. 
- Kieślowski napisał drugą scenę i zbudował wnętrze sali egzekucyjnej. W trakcie zdjęć okazało się, że ekipa filmowa nie mogła wytrzymać okropieństwa sceny. Dopiero dzień po przygotowaniu całej sceny udało się ją nakręcić w jednym ujęciu. 
- Na kolaudacji Krótki film o zabijaniu spotkał się z krytyką ze strony Kazimierza Koźniewskiego, który uznawał film jako wypaczenie rzeczywistości. Dzięki determinacji Kieślowskiego projekt został zaaprobowany.
- Film wszedł na ekrany kin na miesiąc przed wykonaniem ostatniej kary śmierci w Polsce.
- W scenie zabójstwa taksówkarz  ściąga prawego buta i zdejmuje skarpetkę. W następnym ujęciu na zbliżeniu widać, że jego lewa stopa jest bosa, a prawa jest w bucie.
- Dozorca zwraca się do taksówkarza  per "Panie Marianie". Tymczasem z ogłoszonego wyroku wynika, że nazywał się on Waldemar Rykowski.
- Piotr stwierdza w rozmowie z sędzią, że rok wcześniej był w tej samej kawiarni, co Jacek w dniu morderstwa. W celi śmierci dowiadujemy się jednak, że od dnia morderstwa do dnia, w którym zapadł wyrok, minął zaledwie miesiąc.