Kategoria: Film | Dom zły

Dom zły

Reżyseria

Wojciech Smarzowski

Scenariusz

Wojciech Smarzowski, Łukasz Kośmicki

Gatunek

dramat, kryminał

Rok produkcji

2009

.01

Opis

Laureat 11 nagród na różnych, także międzynarodowych, festiwalach. Dedykacja filmu skierowana jest do jego producentki, która zmarła w czasie kręcenia filmu. Jest to opowieść o czasach PRL-u, służbach państwowych i ułomności polskiego systemu. Ostry sposób obrazowania rzeczywistości jest typowy dla Smarzowskiego. Akcja rozgrywa się jesienią 1978 roku w małej beskidzkiej wsi. W pewien ponury dzień do gospodarstwa ubogich Dziabasów przybywa mężczyzna - Edward Środoń. Gościnne, choć z początku nieufne, małżeństwo organizuje kolację dla nieznajomego; wszyscy upijają ją alkoholem. Mężczyzna nie jet świadomy, jak to spotkanie zmieni jego życie. Wdowiec, który w alkoholu szuka pocieszenia po stracie żony i pracy ruszył w Bieszczady, by "odnaleźć siebie". Droga do nowo wynajętej posiadłości nie jest łatwa: nawałnica, zepsuty pociąg. Postanawia przeczekać burzę w pierwszym napotkanym domu i tak właśnie trafia do Zdzisława i Bożeny. Głównym wątkiem produkcji jest kryminalne śledztwo przeprowadzane przez milicyjną grupę porucznika Mroza, dla której prawda nie gra kluczowej roli. Zimą, cztery lata później, podczas stanu wojennego, Środoń, jest głównym podejrzanym w sprawie, dlatego cały ten czas spędza zakłuty w kajdany. Z pozoru łatwe dochodzenie okazuje się posiadać kolejne dna i zakamarki. Porucznik odkrywa z jakim niebezpieczeństwem ma do czynienia, a także jakie konsekwencje to wydarzenie może przynieść podejrzanemu. Rozpoczyna wyścig z czasem, jednak nie każdemu zależy na odkryciu autentycznej wersji wydarzeń. Każdy chce komuś dokopać, Smarzowski pokazuje świat donosicielstwa, nielojalności, morderstw na zamówienie. Te sekwencje przeplatają się z opowieścią o mrocznej nocy. Film kręcono przez 3 miesiące na przełomie 2008 i 2009 roku w okolicach Gorlic. Scenariusz podobny jest do “NIespodzianki” Rostworowskiego, jednak twórcy w czasu jego pisania nie słyszeli o jej istnieniu. Dobór sprawdzonej już obsady Smarzowski tłumaczył: „otaczam się ludźmi, którzy dają mi bezpieczeństwo”. Zebranie pieniędzy i znalezienie odpowiedniego producenta trwało zaskakująco długo, a po ich znalezieniu zima nie była na tyle sroga, żeby zacząć zdjęcia, produkcja się przesuwała. Warto było czekać - i krytycy, i widzowie mieli piali z zachwytu: „to być może najważniejsze rozliczenie z komunizmem, na jakie zdobyło się polskie kino w ciągu ostatnich kilkunastu lat”.