Kategoria: Film | Plac zbawiciela

Plac zbawiciela

Reżyseria

Krzysztof Krauze/Joanna Kos-Krauze

Scenariusz

Krzysztof Krauze/Joanna Kos-Krauze

Gatunek

dramat społeczny

Rok produkcji

2006

.01

Opis

Laureat dziesięciu nominacji i aż czternastu nagród, w tym czterech Orłów. Jest to debiut fabularny żony reżysera, a także operatora zdjęć (oboje asystowali przy wcześniejszej produkcji “Mój Nikifor”). Tematyka jest dość typowa dla Krauzego: głównym wątkiem jest popełniona wina i jej odkupienie. Jest to też obraz różnie przejawianej miłości, momentami też jej braku i wynikającej z tego samotności. Opowiedziana w filmie historia oparta jest na faktach, opowiada o z pozoru zwyczajnej rodzinie, żyjącej w Warszawie. Widz spotyka się z problemem, który może dopaść każdego. Pierwsza scena filmu ukazuje dom matki Bartka - głównego bohatera. Kobieta odbiera telefon, po czym zaczyna krzyczeć w niebogłosy- dowiaduje się o bankructwie dewelopera, któremu oddali wszystkie pieniądze. Załamane małżeństwo nie jest w stanie odzyskać należności, co zmusza ich do ponownego zamieszkania z Teresą - matką chłopaka. Złośliwość losu, zaciągnięte kredyty, brak prywatności, kruchość bytu i ciągłe narzekanie powodują, że ich życie staje się koszmarem. Historia kończy się tragicznie. Główna bohaterka, nie mogąc wytrzymać psychicznie sytuacji, w której się znalazła, truje synów, a sama decyduje się podciąć sobie żyły. Na szczęście cała trójka zostaje odratowana, jednak Beatę czeka kara 15 lat pozbawienia wolności. Jej mąż, nie mogąc poradzić sobie z wyrzutami sumienia, decyduje się na wyjawienie prawdy, biorąc całą winę na siebie. Co ciekawe, film powstał z myślą o głównej aktorce, Jowicie Budnik, której reżyser obiecał główną rolę parę lat wcześniej. Natomiast odtwórca roli jej męża, Arkadiusz Janiczek, aby lepiej przygotować się do roli przez krótki okres czasu podjął pracę w firmie budowlanej. Zdjęcia trwały dwa miesiące (w autentycznej lokalizacji), przygotowania - prawie trzech lat. Wtedy film nie miał producenta więc jego realizacja stała pod znakiem zapytania. Pierwszy tytuł filmu to “Dług”, ale para reżyserów zdecydowała, że nazwą go "Plac Zbawiciela" - to miejsce, gdzie się poznali i gdzie przez kilka lat mieszkali. Główną motywacją był artykuł prasowy w “Super Ekspresie”, który wywołał na parze ogromne wrażenie. Zawarli oni tam również swoje własne doświadczenia - wątek bankructwa dewelopera oraz pożyczenie pieniędzy od matki mężczyzny przydarzyły im się na prawdę. Tym razem twórcy nie spotkali się w rzeczywistości z pierwowzorami postaci, co mieli w zwyczaju. Nad skryptem pracowało pięć osób, dwójka reżyserów i trzech głównych aktorów. W takim składzie napisali aż jedenaście jego wersji. Film był dla pary reżyserskiej eksperymentem psychoterapeutycznym. Sposób kręcenia zdjęć, zarówno ruch okrężny, przeplatanie obrazów placu z tymi z mieszkania, miał sugerować błędne koło. Reżyserka prosiła też o jak najnaturalniejsze zdjęcia, co miało uwypuklać autentyczność sytuacji. Film puszczany był w polskich kinach bardzo długo, miał niezwykle liczną frekwencję.  Również recenzje krytyków były pochlebne, określano go jako „film godny umieszczenia w gronie najbardziej wstrząsających dzieł kina”, a także za „najważniejszy film polski ostatnich lat”. Ceniono obiektywizm i dystans, jaki pokazali reżyserzy wobec bohaterów dzieła: „Każda z postaci dostaje szansę – jak oskarżony swojego obrońcę. Nikt tu nie jest święty ani zdecydowanie zły czy głupi”.